Na podbój Pragi – czyli start SOLIDEXPERT Team w 9 Rallye Praha Revival
Decyzję o wyjeździe na rajd do Pragi podjęliśmy bardzo późno, z początkiem lutego - na pełnym spontanie ;) Nasz początkowy zapał został jednak mocno ostudzony informacją o zamkniętej liście, która już w listopadzie zapełniła się kompletem zgłoszeń. Tutaj nieoceniony okazał się Andrzej Lenczowski, który rekomendując nas u samego Eda Patera, sprawił że jednak znaleźliśmy się na liście zgłoszeń 9 Rallye Praha Revival.
Decyzję o wyjeździe na rajd do Pragi podjęliśmy bardzo późno, z początkiem lutego – na pełnym spontanie ? Nasz początkowy zapał został jednak mocno ostudzony informacją o zamkniętej liście, która już w listopadzie zapełniła się kompletem zgłoszeń. Tutaj nieoceniony okazał się Andrzej Lenczowski, który rekomendując nas u samego Eda Patera, sprawił że jednak znaleźliśmy się na liście zgłoszeń 9 Rallye Praha Revival.
Zaledwie pięć dni po zakończeniu Memoriału Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza, SOLIDEXPERT Team ponownie był gotowy do startu w kolejnym rajdzie. Dokładnym przeglądem samochodu, dostarczeniem go na start w Pradze oraz serwisowaniem w trakcie rajdu zajął się www.veteranauto.pl. Udział w rajdzie poprzedziliśmy kilkoma rozmowami z uczestnikami wcześniejszych edycji, którzy bardzo zachwalali czeską imprezę, podkreślając jej specyficzny klimat i charakter. Z drugiej strony przestrzegali jednak przed pewnymi mankamentami: błędami w itinererze, napiętymi czasami na dojazdówkach, a także nietypowym w polskich rajdach „luzem” organizacyjnym.
Przedsmak tego wszystkiego, mieliśmy okazję poznać po przyjeździe do Radotina, gdzie zlokalizowano Biuro Rajdu. Lekki chaos oraz pewne odchyłki od harmonogramu, to był standard. Jednak wszelkie problemy, które urastały przed załogami – w polskich rajdach w wielu przypadkach nie do przeskoczenia – organizatorzy kwitowali uśmiechem i stwierdzeniem „no problem” ? Przykładem niech będzie kwestia wątpliwości opłacenia wpisowego przez zagraniczną załogę, która nie miała ze sobą potwierdzenia przelewu (nie wymaganego). Krótkie „no problem – my to sobie później sprawdzimy” vs. „bez dowodu wpłaty nie pojedziecie w rajdzie” świadczy o różnicy w podejściu do zawodników.
Możliwość przejechania „testowego odcinka” w celu zapoznania się z zapisami czeskiego itinerera oraz charakterem trasy, dała obraz co będzie nas czekać na rajdzie. Wyśrubowana średnia przy dużej ilości ograniczeń prędkości oraz pewne nieścisłości itinerera, sprawiły że ponad dwudziestokilometrowy odcinek przejechaliśmy ze spóźnieniem. Nie wróżyło to dobrze przed rajdem i spowodowało, że z pewnym napięciem oczekiwaliśmy na przedstartową odprawę, gdzie ze szczególnym naciskiem podkreślano konieczność stosowania się do przepisów ruchu drogowego.
Kontrolowane – przy pomocy radarów oraz permanentne przy użyciu GPS – przekroczenie prędkości skutkuje naliczeniem punktów karnych. Za prędkość większą od dozwolonej o 1km/h – 10pkt, czyli tyle co 10 sekund na próbie sportowej lub minuta spóźnienia na PKC. Trzeba więc bardzo się pilnować – drastyczne przekroczenie, o 30 km/h to natychmiastowe wykluczenie z rajdu.
Skupieni na znakach drogowych, o 17:01 wyruszyliśmy na trasę rajdu, która w piątek liczyła tylko 130 kilometrów. W drodze na Start Honorowy w Pradze, załogi musiały pokonać pierwszą próbę sportową. Uprzedzani wcześniej o śliskiej nawierzchni „zielonego parkingu” SS1 Hippodrom, postanowiliśmy rozpocząć ostrożnie. Rozgrywana na parkingu przy torze wyścigów konnych, próba zwana „kaloryferem” – to seria prostych i nawrotów, wszystko otaśmowane, co mocno zaciemnia jej obraz. Dodatkowo wysokie krawężniki oraz wspomniana gorsza przyczepność, powoduje że bardziej staramy się o bezbłędny przejazd niż walczymy o dobry czas. Być może polscy rywale byli jeszcze ostrożniejsi, bo SOLIDEXPERT Team kończy próbę na 5 miejscu wśród rodaków.
Podczas przerwy na placu Vaclava, rad naszej załodze udzielił doświadczony w Revivalowych startach – Grzegorz Olchawski, który pojawił się tu wraz z drugim członkiem zespołu GO+Cars – Łukaszem Wrońskim.
Wyjazd z Pragi, zgodnie z jego uwagami okazał się lekko problematyczny. W trakcie krążenia po licznych rozjazdach w węźle praskich obwodnic, rozbieżność wskazań Haldy w stosunku do informacji w itinererze, spowodowała że na jednych widłach – pojechaliśmy źle ? Szczęściem w nieszczęściu było to, że najbliższy węzeł, na którym mogliśmy zawrócić był około 3 kilometry dalej. Potem już poszło jak z płatka – poza dwuminutowym spóźnieniem na PKC, przed kolejną próbą. SS2 Kytin – nocna próba w żwirowni, to niestety była w naszym wykonaniu wielka porażka ? Zmienna nawierzchnia, dużo „luźnego” i dziurawo, dodatkowo słabe oznakowanie trasy przejazdu i mnóstwo kurzu, wiszącego w powietrzu po przejeździe poprzedzających załóg(dwa okrążenia trasy) Wszystko to spowodowało że jechaliśmy niemal „ w ciemno” – oczywiście wszyscy mieli podobne warunki, ale my poradziliśmy sobie z nimi wyjątkowo słabo. Zajęliśmy dopiero 10 miejsce wśród polskich załóg, ustępując późniejszym zdobywcom Pucharu im. Marka Pawłowskiego – Postawka Rally Team, aż o 36 sekund. Z Kytina na metę etapu mieliśmy do pokonania tylko 32,9 km, ale ze średnią prędkością 54,8 km/h. Trudna nawigacyjnie sekcja, poprowadzona miejscami polnymi drogami, sprawiła że szereg załóg osiągnęła ostatni piątkowy PKC ze sporymi spóźnieniami. Niestety wśród pechowców był również SOLIDEXPERT Team ze stratą 3 minut.
Do sobotniego, najdłuższego w rajdzie – liczącego ponad 300 km etapu, przystąpiliśmy w dobrych nastrojach. SOLIDEXPERT Team w wynikach był na 6 miejscu wśród polskich ekip, mając tylko 9 sekund straty do poprzedzającej załogi – Andrzej Jaroszewicz/Alicja Grzybowska. Trasa dojazdowa na pierwszą próbę tego dnia, ze średnią 60,3 km/h, była swoistą rozgrzewką, przed szybkim asfaltowym SS3 Hillclimb. Trasę wyścigu górskiego, przejechaną według bardzo schematycznego szkicu organizatora, pokonaliśmy z 4 „polskim” czasem, tracąc do zwycięzców – załogi Dowgird/Klonowski w Suzuki Swift Gti tylko 5 sekund. Na kolejnej próbie – SS4 Muzeum, rozegranej na terenie jednostki wojskowej – zły stan nawierzchni, mocno ostudził nasze sportowe zapędy. Szanując Lancię, pojechaliśmy z rezerwą co jednak i tak pozwoliło na osiągnięcie 3 czasu, ze stratą 13 sekund do jadącej Toyotą Corolla 16V – załogi Bocheński/Stankiewicz. Dojazd do kolejnej próby – SS5 Autocross, a bardziej jego zapis z itinerera(szczególnie końcówka), przypomniał pilotowi SOLIDEXPERT Team, opis Sobiesława Zasady z Maratonu Londyn – Sydney zawarty w książce „Samochód, rajd, przygoda”. Odległości może nie takie, ale sens taki sam ? „ Z drogi o złej nawierzchni zjedź w lewo, w pola, następnie po x km na rozwidleniu skręć w prawo. Po kolejnych kilkuset metrach, na skrzyżowaniu polnych dróg skręć w prawo….itd”
SS Autocross to urozmaicona próba, z licznymi podjazdami i zjazdami oraz nachylonymi trawersami, niestety nie do końca nadająca się dla aut historycznych. Dziurawa, miejscami bardzo kamienista – szczególnie w końcowej partii okrążenia, spowodowała, że tu również trzeba było zachować umiar i rozsądek. Chcąc zachować auto w dobrej kondycji trzeba było trochę odpuścić, kosztem sportowego wyniku. To również wiedza wyniesiona z lektury „Samochód, rajd, przygoda”, która dla wielu, była w młodości nieomal rajdową biblią.
Przejazd SS5 Autocross zakończyliśmy ponownie osiągając 4 rezultat. Wśród Polaków, po raz kolejny najlepszym czasem popisał się duet Bocheński/Stankiewicz, do którego straciliśmy 28 sekund. Po rozegraniu SS Autocross, organizator przewidział dłuższą przerwę na lunch. Spożyty gulašek dodał naszej załodze sił, koniecznych do powtórzenia całej, porannej pętli rajdu.
Poobiednie ściganie, SOLIDEXPERT Team rozpoczął od SS6 Hillclimb, gdzie co do setnej części sekundy powtórzył wynik z poprzedniego przejazdu – SS3 ? Po raz drugi wygrali tu Dowgird/Klonowski, do których tym razem straciliśmy 6 sekund, co dawało 4 pozycję na tej próbie. Drugi przejazd w Muzeum – SS7, to znaczne pogorszenie warunków na trasie. Jeden z nawrotów, który już poprzednio – w trakcie SS4, sprawiał wrażenie górskiego piargu, został skorygowany i przesunięty o kilka metrów – na trawę która szybko zamieniła się w „orne pole” ? Na dwóch innych zakrętach, brukowana nawierzchnia została uszkodzona w takim stopniu, że wyrwane granitowe kostki, leżały na jezdni. W celu uniknięcia uszkodzenia opony lub co gorsze – zawieszenia – konieczne było korygowanie „linii”, aby nie złapać ani luźnego bruku, ani powstałej sporej wyrwy w nawierzchni. Wizja zdewastowania podwozia, spowodowała, aż za rozważne przejechanie tego odcinka. SOLIDEXPERT Team zakończył go poza czołową piątką polskich załóg, plasując się na 6 pozycji, tracąc do ponownie najszybszej załogi – Bocheński/Stankiewicz, 32 sekundy. Spodziewając się jeszcze gorszych warunków na kolejnej próbie – w drodze na SS8 Autocross, załoga Lancii Beta Montecarlo zadecydowała, że na torze autocrossowym również pojedzie zachowawczo. Szczęśliwie dla wszystkich załóg, organizator podjął decyzję o anulowaniu SS8. Tym samym, na zawodników czekała już tylko ostatnia próba – po raz trzeci przejeżdżana podczas sobotniego etapu – SS Hillclimb. Równa asfaltowa nawierzchnia oraz sportowa złość, spowodowała że nasza załoga pojechała tu szybciej niż dotychczas, poprawiając swój poprzedni czas o 2,5 sekundy. Wystarczyło to na zajęcie 4 pozycji, ze stratą 7 sekund do jadących Toyotą Corolla – Bocheńskiego i Stankiewicz, którzy triumfowali już po raz piąty.
Dojazd na metę etapu zdawał się formalnością, do czasu gdy spotkaliśmy załogi nadjeżdżające z przeciwnego kierunku. Wcześniejsza rozbieżność odległości, sięgająca 1500 metrów – gdzie organizator informował o konieczności korekty dystansu, zapowiadała prawdopodobieństwo kolejnych problemów. Po minięciu dwóch następujących po sobie sytuacji z itinerera, pojawiły się pewne wątpliwości, a kolejna zaprowadziła nas oraz kilka innych załóg w ślepą uliczkę. Po kilku nieudanych próbach odnalezienia właściwej drogi, w towarzystwie kilkunastu załóg nadjeżdżających z różnych kierunków, zdecydowaliśmy o jeździe najkrótszą drogą w kierunku mety. Sędzia odbierający kartę drogową na PKC kończącym sobotni etap, informował załogi o anulowaniu kar za spóźnienie, spowodowane błędem w itinererze.
Według klasyfikacji po dwóch etapach, widocznej na tablicy wyników, SOLIDEXPERT Team do niedzielnego etapu przystępował jako druga polska załoga – tracąc do prowadzących Postawka Rally Team 42 sekundy. Przed załogami pozostawały do rozegrania 3 próby SS, na 148 kilometrowej trasie finałowego etapu. Średnie nie pozwalały na podziwianie krajobrazów, trzeba było było od startu jechać z maksymalnymi, dozwolonymi prędkościami chcąc zmieścić się w limicie czasu. Na trasie dojazdowej do PKC 11, organizator przewidział średnia wynoszącą 60,8 km/h. Do Sedlcan, gdzie na torze miał odbyć się SS10 – Rallycross, dotarliśmy z jednominutowym zapasem. Poprzedzające załogi w kolejce oczekiwały na start do próby – a my postanowiliśmy ten czas wykorzystać na „rzucenie okiem” na przebieg trasy i poczynania konkurentów. Wnioski były jednoznaczne. To atrakcyjna, szybka próba o zmiennej, ale bardzo równej nawierzchni, pozwalającej naszej Lancii pojechać zdecydowanie szybciej niż na torze Autocrossowym. Do pokonania były trzy okrążenia toru – tzn. przed „domknięciem 3 kółka” należało zjechać na metę, która była zlokalizowana tuż za szykaną, poprzedzającą wyjście na prostą startową. Ostro ruszyliśmy ze startu, nabierając prędkości na asfaltowej części toru – prawy łuk przechodzący w niewidoczny, lewy zacisk pod górę – szybko, lekkim slajdem. Przed szczytem zmiana nawierzchni na ziemną i kolejny lewy przez szczyt kończący się szykaną. Trochę za optymistycznie zaatakowana szykana, spowodowała konieczność ratowania, ale wszystko „czysto”, bez dotknięcia wygrodzeń – teraz w dół łatwiej było wrócić do prędkości. Na spadaniu jeszcze mała hopa i lewy z zacieśniającą go, kolejną szykaną – po wyjściu z której wjeżdżało się na następne okrążenie lub zjeżdżało do mety. Drugie okrążenie przejechane płynniej, przyniosło już niezłe tempo, które na trzecim jeszcze udało się poprawić. Jazda na równym torze sprawiała tyle frajdy, że postanowiliśmy przedłużyć te miłe doznania ? „Prawdopodobnie to szwankujący przez większą część rajdu interkom, spowodował że Andrzej nie usłyszał mojej komendy: „po szykanie – wyjazd”, a ja – jego potwierdzenia tej informacji. Natomiast niewerbalna próba komunikacji była na tyle spóźniona, że zamiast z szykany skręcić na metę, wjechaliśmy na kolejne okrążenie, mogąc się cieszyć jazdą podczas „bonusowego” – 4 okrążenia toru ? Mój ręczny pomiar, wskazywał że zarobiliśmy około 40 (de facto 45) dodatkowych sekund za przejechane nadprogramowe okrążenie”
Drugi przejazd Rallycross – SS12 – tym razem bezbłędny w naszym wykonaniu, przyniósł 13 rezultat w rajdzie, a wśród polskich załóg tylko o sekundę gorszy od remisujących tu załóg Dowgird/Klonowski i Bocheński/Stankiewicz.
W międzyczasie załogi zmierzyły się jeszcze z SS11 – Quarry – próbą rozegraną na terenie żwirowni. „Jak się nie ma co się lubi – to się lubi co się ma” mogliśmy powiedzieć pokonując ją na zwykłych oponach, które na mokrej po opadach deszczu, nawierzchni z luźnego i kopnego szutru „nie dawały rady”. Typowo szutrowe, albo przynajmniej zimowe opony – jakie założyli np. Postawka Rally Team, były dużo lepszym wyborem. SOLIDEXPERT Team uzyskał tu 4 rezultat, tracąc 15 sekund do najczęściej triumfujących – Bocheńskiego i Stankiewicz, którzy wygrali w sumie 6 prób.
Po ukończeniu ostatniego w rajdzie SS12, pozostało „tylko” dotrzeć ze średnią 56 km/h, do mety w Radotinie i oczekiwać na ogłoszenie wyników. Wstępne obliczenia wskazywały, że SOLIDEXPERT Team powinien zakończyć rajd na 2 lub 3 pozycji wśród polskich załóg. Jedna z polskich załóg skutecznie oprotestowała naliczone karne 100 punktów. Oficjalne wyniki, potwierdziły te obliczone wcześniej przez załogę, która ukończyła swój debiutancki udział w Rallye Praha Revival na 3 miejscu wśród polskiej piętnastki startujących. Natomiast w stawce wszystkich 180 załóg, które wystartowały do rajdu nasz team zajął pozycję – 69 ? SOLIDEXPERT Team bez debiutanckiej tremy przystąpił do rywalizacji, z wieloma uznanymi zawodnikami. Rozważna, regularna i skuteczna jazda pozwoliła na bezproblemowe ukończenie rajdu i zajęcie miejsca w 1/3 stawki. „Strach się bać” jak sytuacja mogła wyglądać, gdybyśmy nie pozostawiali tak dużego marginesu ? Już teraz udało się pokonać eks-fabrycznych zawodników, Vice Mistrza Europy czy uczestnika rund WRC ? Poważnie mówiąc – Rallye Praha Revival to świetny, urozmaicony i wymagający rajd, pozostający w klimatach lat 60/70. Olbrzymia ilość zgłoszonych załóg w wielu kultowych samochodach, dających pełny przekrój rajdówek minionego 40-lecia, sprawia że bez wahania zamierzamy wystartować w Pradze ponownie. Minione dni, które upłynęły od zakończenia rajdu, tylko nas w tym utwierdzają. Ze spokojnym sumieniem polecamy i zachęcamy wszystkich do wzięcia udziału w kolejnych edycjach Rallye Praha Revival. Do zobaczenia w 2020 roku, na starcie 10 edycji Revivalu.
Już za tydzień SOLIDEXPERT Team wyrusza na Węgry, by wziąć udział w IV. Int. Budapest – Tata Rallye Historic Regularity, który będzie pierwszym w tym roku startem załogi w rajdach na regularność – 4 i 5 maja trzymajcie kciuki za precyzję i regularność SOLIDEXPERT Team ?
,